WPHUB. historia. + 4. 10-02-2016 15:37. Powstańcy Wielkopolscy w wojnie polsko-bolszewickiej. Ukraińcy nazywali ich "rogatymi diabłami". • Wielkopolanie samodzielnie zorganizowali armię
6. Bitwa na Polach Katalaunijskich (lub pod Chalons) - 7 września 451. Wojska rzymskie pod wodzą Flawiusza Decjusza pokonały armie Hunów, którą dowodził Attyla. 7. Bitwa pod Poitiers (lub
Kwatery ukraińskich żołnierzy. Na dwóch kwaterach cmentarza (36 i 93) pochowano łącznie niemal 100 weteranów wojska Ukraińskiej Republiki Ludowej, żołnierzy Simona Petlury, walczących u boku Wojska Polskiego w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku. Większość z nich spoczywa pod stylizowanymi na wojskowe betonowymi krzyżami.
W czasie wojny polsko‐bolszewickiej Polacy w lipcu 1920 r. ewakuowali się z zajętego trzy miesiące wcześniej Wilna. Armia Czerwona przekazała Wileńszczyznę Litwie, którą planowała przekształcić w republikę sowiecką. Odzyskanie Wilna przez Polskę było trudne ze względu na mocarstwa sprzymierzone, ponieważ według ich
Orlęta Lwowskie. Orlęta Lwowskie – określenie młodych obrońców polskiego Lwowa z lat 1918–1920, głównie w czasie wojny polsko-ukraińskiej (1918–1919), a także polsko-bolszewickiej (1920). Orlęta – obrona cmentarza, Wojciech Kossak, 1926 r. Mianem Orląt Lwowskich określa się młodych mieszkańców Lwowa, którzy – wobec
Niechaj osoba Ojca świętego Piusa XI-go, który modlił się w Polsce za walczących żołnierzy naszych i odczuwał wraz z nami krwawy wysiłek ofiarny narodu polskiego, piersiami synów swoich broniącego kultury chrześcijańskiej świata całego, a obecnie dowiedziawszy się o tworzeniu tej instytucji błogosławieństwo swe jej
O pradziadku wiem, że nazywał sie Jan Niedbalski i zginął w I wojnie światowej najprawdopodobniej w Bitwie pod Verdun i został pochowany na terenie Francji (z opowiadań wiemy, że pochowany był w jednym grobie z żołnierzem francuskim) Takie informacje, przekazała nam babcia, nie mamy żadnych dokumentów.
TMZŁ w Łęczycy Zobacz galerię (4 zdjęcia) Dzisiaj, 15 sierpnia członkowie Towarzystwa Miłośników Ziemi Łęczyckiej zapalili symboliczne znicze na grobach Synów Ziemi Łęczyckiej walczących w wojnie polsko-bolszewickiej.
Harcerze w wojnie polsko-bolszewickiej. Tomasz Sikorski, Harcerze w wojnie polsko-bolszewickiej, Warszawa 2020. Przypadające w 2020 r. stulecie Bitwy Warszawskiej jest wyjątkową i niepowtarzalną okazją do przypomnienia ofiarnego udziału harcerstwa zarówno w tym wydarzeniu, jak i w całej wojnie z bolszewikami. POBIERZ
W czerwcu 1918 resztki Bajończyków wcielone zostały do 1 pułku Strzelców Polskich sformowanego w Lavalle i Cayenne. W jego skład weszły resztki pierwotnego oddziału z 1914. We wrześniu 1919 pułk przemianowany został na 43 pułk strzelców kresowych. W grudniu 1919 batalion zapasowy pułku stacjonował we Włodzimierzu Wołyńskim.
dJSpj.
W polskiej opinii publicznej w dalszym ciągu trwają dyskusje, jaka była rzeczywista rola Sztabu Generalnego, szczególnie gen. Tadeusza Rozwadowskiego, w wojnie polsko- bolszewickiej 1919-1921. W syntetycznej pracy zespołowej „Sztab Generalny Wojska Polskiego 1919-2003” (Warszawa 2003), powstałej pod redakcją Tadeusza Paneckiego, Franciszka Puchała, Jana Szostaka z udziałem min. Leszka Wyszczelskiego eksponowna jest następująca teza: niechęć Piłsudskiego do systematycznej pracy sztabowej krępowała działalność tej instytucji. „Sztab Generalny WP bezpośrednio został bowiem tym samym odsunięty od szczegółowego planowania najważniejszych operacji i bitew. Gdy zachodziła potrzeba opracowania takowych planów, Piłsudski wykorzystywał do tych zadań wąski krąg osób powoływanych do jego ścisłego sztabu. Pewnym odstępstwem od tej ogólnej zasady było zlecenie Sztabowi Generalnemu w kwietniu i czerwcu 1919 r. przygotowania planów przeprowadzenia ofensywy w Galicji Wschodniej oraz w maju 1919 r. – kolejnego planu, tym razem obrony kraju przed grożącą agresją Niemiec.” Myślę, że trochę autorzy tej myśli przesadzili, biorąc pod uwagę współpracę Naczelnego Wodza z gen. Stanisławem Hallerem – pełniącym obowiązki Szefa Sztabu Generalnego i gen Tadeuszem Rozwadowskim. „Sztab Generalny – piszą – wyłączony z większości najważniejszych operacji prowadzonych przez Wojsko Polskie przeciw Armii Czerwonej, koncentrował się na „rozpoznawaniu zamiaru i ugrupowaniu przeciwnika, jego liczebności, uzbrojenia, organizacji i wyszkolenia”. Integracja Wojska Polskiego, składającego się z żołnierzy różnych armii, z różnych metod szkolenia, z różnych doświadczeń frontowych kadry dowódczej, poddanej różnym środowiskom politycznym (piłsudczycy, hallerczycy, dowborczycy) – wymagała od Sztabu Generalnego doskonalenie struktur organizacyjnych, zaopatrzenia materiałowego formacji frontowych i wypracowania jednolitych zasad sztuki wojennej. Naczelny Wódz nie miał zaufania do większości generałów, wychowanych na zasadach wojny pozycyjnej, w tym do doradców francuskich, którzy z paternalistyczną wyższością namawiali polskich sztabowców do kontynuowania ich doświadczeń. W latach 1918 - 1921 największą indywidualnością wśród szefów Sztabu Generalnego był gen. Tadeusz Rozwadowski (1866-1928), który pełnił to stanowisko od 28 X 1918 do 15 XI 1918 i od 22 VII 1920 do 1 IV 1921 roku. W armii austriackiej dowodził brygadą, dywizją piechoty, grupami operacyjnymi i artylerią I Armii w randze marszałka polnego – generał-porucznika. Nie przyjął on ze względu na poglądy polityczne i wcześniejsze kontakty z organizacjami niepodległościowymi propozycji cesarza objęcia stanowiska Namiestnika Galicji, dowódcy Legionów Polskich, gubernatora okupacji austriackiej w Lublinie. 1 marca 1916 r. przeszedł w stan nieczynny. Działając od 28 październik 1918 r. jako szef Sztabu Wojska Polskiego z nominacji Rady Regencyjnej, starał się pomóc rodakom walczącym we Lwowie z Ukraińcami. Piłsudski – doceniając tę jego rolę i rodzinne powiązania z Ziemią Lwowską, a zwłaszcza powiatem kałuskim, w którym ojciec Rozwadowskiego dowodził oddziałem jazdy powstańczej w 1863 roku – mianował go 20 listopada 1918 r. dowódcą Armii Wschód, która przez 4 miesiące skutecznie odpierała ataki ukraińskie. 21 marca 1919 r. Rozwadowski został powołany na stanowisko Szefa Polskiej Misji Wojskowej we Francji przy Naczelnym Dowództwie Aliantów. Z tej okazji nawiązał dobre stosunki z marszałkiem Fochem, a później z gen. Józefem Hallerem, dowódcą Armii Polskiej we Francji. W okresie sukcesów Wojska Polskiego na froncie wschodnim Rozwadowski, na zaproszenie króla Rumunii Ferdynanda, przebywał w Bukareszcie, gdzie przygotowywał grunt dla przyszłego polsko- rumuńskiego aliansu z 3 marca 1921r. Latem 1920 zabiegał u aliantów o pomoc materiałową dla Polski. Był polskim ekspertem wojskowym na konferencji w Spa, pomagając premierowi Władysławowi Grabskiemu w podjęciu trudnych decyzji za zgodą Rady Obrony Państwa i Naczelnika Państwa. W dniu 22 lipca 1920 r. został powołany na Szefa Sztabu Generalnego i członka Radu Obrony Państwa. „Do 15 sierpnia 1920 r. – czytamy w historii Sztabu Generalnego – wszystkie rozkazy, wydawane przez Naczelne Dowództwo WP, podpisywał gen Rozwadowski. Sztab Generalny w pierwszym etapie bitwy na przedpolach Warszawy wydawał – poza dokumentacją operacyjną – także dokumenty zalecające zasady prowadzenia walki. Przykładem tego była wydanie przez gen. Rozwadowskiego 13 sierpnia „Instrukcji taktycznej dla defensywy pod Warszawą.” W czasie Bitwy Niemeńskiej funkcje sztabowe pełniła Kwatera Główna Naczelnego Wodza, kierowana przez płk Tadeusza Ludwika Piskora. Sztab Generalny kierował w tym czasie działaniami zaczepnymi na południowym skrzydle frontu i organizacją odwodów przybyłych nad Niemen z 3 Armii, operującej na Polesiu i Wołyniu... „ Mimo tych ograniczeń Sztab Generalny WP w analizowanym okresie wypełniał wiele ważnych zadań, zwłaszcza w zakresie poznawania przeciwnika i położenia jego wojsk, wypracowania jednolitej organizacji doktryny szkoleniowej wojska, zabezpieczenia oddziałów frontowych oraz ograniczonego ale jednak prowadzonego wtedy planowania operacyjnego.” „W swych instrukcjach do dowódców frontów i armii, uwzględniając dominację żołnierzy chłopskiego pochodzenia wśród dezerterów i mały odsetek młodzieży chłopskiej wśród żołnierzy Armii Ochotniczej”, gen. Rozwadowski kładł nacisk na znaczną poprawę stosunku kadry oficerskiej do podwładnych żołnierzy, wzywał do większej troski o ich wyżywienie, umundurowanie, odpoczynek, likwidację analfabetyzmu i organizowanie rozrywek kulturalno-sportowych. W organizacji kilku poważnych operacji ofensywnych różnił się z Naczelnym Wodzem, m. in. w sprawie lokalizacji Grupy Uderzeniowej w sierpniu 1920 r. i wykorzystania terytorium Litwy w Bitwie Niemeńskiej. Na posiedzenia Rady Obrony Państwa i Rady Obrony Stolicy wyróżniał się optymizmem i wiarą w zwycięstwo. Myślę, że Naczelny Wódz zazdrościł mu prestiżu, jaki posiadał w środowiskach ziemiańsko-arystokratycznych, w szczególności w Galicji Wschodniej, dobrych stosunków z marszałkiem Maxime'm Fochem i wieloma generałami alianckimi, a także przyjaźni z Ignacym Paderewskim. W swej ocenie grudniowej gen. Rozwadowskiego w 1922 r. Piłsudski, który wcześniej powołał go do Ścisłej Rady Wojennej i Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari, napisał: „Człowiek o wielkiej wiedzy fachowej i żywej inteligencji. Żadnych zdolności organizacyjnych i administracyjnych. Przypominałby mocno znaną historyczną postać Prądzyńskiego, robiącego na poczekaniu kilka planów, jeden z drugim nie mając żadnej mocy charakteru, by którykolwiek konsekwentnie przeprowadzić. W nieszczęściach jedyny, nie opuszcza go nigdy zdrowy optymizm, tężyzna żołnierza i dobry humor”. Pierwszym faktycznym organizatorem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego był jego szef od 16 listopada 1918 do 10 marca 1919 generał broni Stanisław Szeptycki (1867-1950). Służąc w armii austriackiej już w 1910 roku, został pułkownikiem jej Sztabu Generalnego. W czasie I wojny światowej na froncie włoskim dowodził brygadą, a następnie dywizją austriacką. W 1917 r. awansował do stopnia generała-majora. Na prośbę Naczelnego Komitetu Narodowego został skierowany do służby w Legionach Polskich, w których od 14 listopada 1916 r. dowodził III Brygadą, a od kwietnia 1917 r., z ramienia państw centralnych – Legionami Polskimi. Od czerwca 1917 r. do lutego 1918 r. był generał- gubernatorem w Lublinie, gdzie podał się do dymisji na znak protestu wobec Traktatu Brzeskiego, oddającego część ziem polskich (Chełmszczyznę) we władanie Ukraińskiej Republiki Ludowej. W październiku 1918 r zgłosił się do Wojska Polskiego, którego początkowo był generalnym inspektorem. W dniu 16 listopada 1918 r. Piłsudski mianował go Szefem Sztabu Generalnego. W tym charakterze odegrał on kluczową rolę w likwidacji zamachu stanu z 4 na 5 stycznia 1919 roku. Na polecenie Naczelnego Wodza zwolnił on aresztowanych spiskowców, wiedząc, że decyzja ta ma ułatwić powołanie rządu porozumienia narodowego (między Romanem Dmowskim i Jozefem Piłsudskim) pod kierownictwem Ignacego Jana Paderewskiego, który przyjął obowiązki Prezydenta Rady Ministrów, Ministra Spraw Zagranicznych i Przewodniczącego Polskiej Delegacji Pokojowej w Paryżu. Stanisław Szeptycki, rodzony brat Andrzeja Szeptyckiego, metropolity greko-katolickiego, ideowego przywódcy Ukraińców walczących z Polakami o Lwów i Galicję Wschodnią, starał się pomoc Piłsudskiemu w łagodzeniu konfliktów z Ukraińcami, których Naczelnik Państwa starał się przekonać dla swych planów federacyjnych, dla wspólnej walki z bolszewikami. Gdy działacze narodowo-demokratyczni zarzucali Szeptyckiemu brak lojalności państwowej, z wielką determinacją bronił go przed tym zarzutem Piłsudski, który 8 i 15 stycznia 1919, w przededniu powołania gabinetu zgody narodowej Ignacego Paderewskiego, tak ocenił sens akcji bolszewickiej przeciwko Polsce na kresach północno-wschodnich: „ Bolszewicy poprzez Polskę mają zamiar złączyć się z bolszewizmem na Zachodzie, z ruchem spartakusowców niemieckich. Operacja wojsk bolszewickich przez obsadzenie Wilna (5 stycznia 1919 roku) osiągnęła ważny sukces polityczny i militarny, oddziałujący niepokojąco na społeczeństwo, a podniecający na bolszewizm lokalny.” 26 stycznia gen. Szeptycki złożył Piłsudskiemu raport o sytuacji na kresach wschodnich i wobec ataków prasy prawicowej, zarzucającej mu nielojalność państwową, zgłosił 3 lutego rezygnację ze stanowiska Szefa Sztabu Generalnego. Piłsudski rezygnacji tej nie przyjął udzielają mu 6 lutego dwumiesięczny urlop. W dniu 19 lutego 1919 r. miało miejsce pierwsze starcie wojsk polskich z oddziałami bolszewickimi na Wołyniu. Nazajutrz Sejm Ustawodawczy, w ramach tzw. Małej Konstytucji, powierzył Piłsudskiemu urząd Naczelnika Państwa jako wykonawcy uchwał Sejmu. „Rola Szeptyckiego w Sztabie Generalnym była krótkotrwała, ponieważ od 19 marca 1919 r. objął on dowodzenie Dywizją Litewsko-Białoruską, a od 20 grudnia 1919 r. do 31 lipca 1920 r. dowództwo Frontu Północno-Wschodniego. Gdy 21 maja 1919 r. Piłsudski zaproponował mu powrót na stanowisko Szefa Sztabu Generalnego, Szeptycki postawił szereg warunków przyjęcia tego stanowiska natury konstytucyjnej. Piłsudski jego żądania odrzucił. W uzasadnieniu swej decyzji podkreślił niebezpieczeństwo dla armii w postaci kontroli sejmowych partii walczących o władzę nad Naczelnym Wodzem. W bardzo surowej i dyskusyjnej ocenie Szeptyckiego z grudnia 1922 r. Marszałek Piłsudski pisał: „brak charakteru i lotności umysłu, dla podwładnych ciężki, łatwo się obrażający /.../, protekcyjny w stosunku do wszystkich, specjalnie oficerów austriackich. Przy każdym niepowodzeniu zwala zawsze winę na podwładnych i przełożonych...W Państwie Polskim i w świecie powojennym słabo się orientuje. Z wielkim trudem ocenić by potrafił życie Europy po 1918 roku. Obowiązki Szefa Sztabu Generalnego pełnił od 11 marca 1919 do 21 lipca 1920 płk Stanisław Haller. Szeptycki tworzył organizacyjne podstawy polskiego Sztabu Generalnego. „W pierwszym okresie Sztab Generalny funkcjonował jako wydzielona instytucja centralna Wojska Polskiego – pisze Leszek Wyszczelski – i zajmował się w większym stopniu organizacją wojska, jego szkoleniem i tworzeniem armii regularnej niż planowaniem wojennym.” Opierając się na wzorach austriacko-niemieckich, utworzono 10 oddziałów Sztabu Generalnego: I Organizacyjny, I Służby Łączności, III Kolejowy, IV Techniczny, V Demobilizacyjny, VI Informacyjny, VII Naukowy, VIII Geograficzny, IX Personalny, X Adiutanta Sztabu Generalnego WP. Po reorganizacji 10 marca 1919 r. zostało 6 Oddziałów: I. Operacyjny, II. Służby Łączności, III. Kolejowy, IV Główne Kwatermistrzostwo, V. Prezydialny, VI. Informacyjny. „Oddział Operacyjny – pisze Wyszczelski – zajmował się opracowywaniem rozkazów, zarządzeń i decyzji, w wymiarze operacyjnym. Do jego kompetencji należało analizowanie działań operacyjnych, i taktycznych prowadzonych przez wojska własne i przeciwników. Był więc najważniejszą komórką planistyczno-operacyjną u Generalnego, także w zakresie przekazywania decyzji w postaci rozkazów. Opracowywał rozkazy operacyjne, zbierał meldunki od dowódców operacyjnych oraz przekazywał komunikaty informacyjne dla Wojska Polskiego.” Ta struktura organizacyjna obowiązywała do 11 maja 1919. Za czasów pełniącego obowiązki Szefa Sztabu Generalnego Hallera „specyfiką polską było powoływanie przez Piłsudskiego, na czas osobistego dowodzenia przez niego poszczególnymi wydzielonymi operacjami, wąskiego sztabu określanego zamiennie jako Sztab Naczelnego Wodza, Sztab Ścisły Naczelnego Dowództwa, niekiedy nawet jako Kwatera Główna Naczelnego Wodza lub Sztab Przyboczny Naczelnego Wodza WP. Pierwszy raz został on powołany na początku kwietnia 1919 r. w celu przygotowania i prowadzenia operacji wileńskiej. W jego składzie znaleźli się: ppłk Julian Stachiewicz, szef Oddziału I Sztabu Generalnego, mjr Tadeusz Kasprzycki z Adiutantury Generalnej, kpt Nilski-Łapiński ze Sztabu Generalnego i kilku oficerów z Adiutantury Generalnej.
Wojna polsko-bolszewicka 1919-1921 była wyjątkowa. Naprzeciw siebie stanęły bowiem wtedy dwa państwa o krańcowo różnych systemach politycznych i Piłsudski z oficerami z francuskiej misji wojskowej, drugi od prawej gen. Maxime Weygand FOT. ARCHIWUM15 SIERPNIA 1920 * Pod Warszawą toczą się dramatyczne walki o utrzymanie miasta * bolszewicy atakują * 16 SIERPNIA 1920 * Znad Wieprza rusza polska kontrofensywa, która odrzuca Armię CzerwonąZ jednej strony odradzająca się po 123 latach niewoli Rzeczpospolita, wyśniona i wywalczona przez Polaków na wszystkich frontach I wojny światowej, demokratyczna i uważająca się za część Zachodu. Z drugiej zaś bolszewicka Rosja, brutalna, bezwzględna, pod hasłami wolności dla robotników i chłopów ukrywająca prawdziwy zamiar odbudowy rosyjskiego imperium. W tej wojnie nie chodziło o zmianę granic, kontrybucje czy równowagę sił. Bolszewikom chodziło o unicestwienie przeciwnika i włączenie go do swojego systemu polityczno - - państwowego. Stąd właśnie wyjątkowość tego starcia, będącego w gruncie rzeczy wojną dwóch, jakże odmiennych też znaczenie bitwy warszawskiej - kulminacji tej wojny i wielkiego zwycięstwa, odniesionego w niezwykle dramatycznych okolicznościach, w której Polacy własnymi siłami zdołali obronić niepodległość. Własnymi siłami, bo wtedy - nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni - okazało się, że w sytuacji zagrożenia możemy liczyć tylko na jedna z nauk płynących z tej lekcji historii. W sytuacji zagrożenia Polacy potrafią się zjednoczyć i wykrzesać z siebie ostatnie siły, czego liczne dowody niesie z sobą rok 1920: Rząd Obrony Narodowej, do którego weszły wszystkie partie, 100 tys. ochotników w szeregach, powszechne wsparcie dla wojska, mobilizacja całego narodu. Dziś powinniśmy uczyć się od naszych poprzedników z 1920 r., bo nam narodowe zjednoczenie przychodzi nader trudno.***Gdy w 1918 r. wojska niemieckie zaczęły wycofywać się z rozległych obszarów Białorusi i Ukrainy, na ich miejsce zaczęła wkraczać bolszewicka Armia Czerwona. Nowi władcy Rosji uważali te tereny za część państwa rosyjskiego i ani myśleli z nich rezygnować. Do ziem tych aspirowało również odradzające się państwo polskie, a Polacy swoją wskrzeszoną ojczyznę widzieli w granicach z 1772 r. By więc nie dopuścić do usadowienia się tam bolszewików, Naczelnik Państwa Józef Piłsudski podjął decyzję o wysłaniu za Bug pospiesznie formowanych oddziałów Wojska lutego 1919 r. pierwsze polskie jednostki natknęły się na Armię Czerwoną nad rzeką Zelwianką na Białorusi i wymieniły z nią strzały. (Podaje się też datę 14 lutego i starcie pod miasteczkiem Mosty). Tak rozpoczęła się wojna polsko-bolszewicka. Wojna, w której w śmiertelnym niebezpieczeństwie znajdzie się świeżo przez Rzeczpospolitą odzyskana niepodległość i której kulminacją będzie zwycięska dla Polaków bitwa o WschódPosuwająca się na wschód armia polska bez większego trudu zajmowała kolejne obszary Litwy i Białorusi, by dojść do Dźwiny i historycznej Berezyny. Piłsudski zdawał sobie sprawę, że sytuację na wschodzie wcześniej czy później trzeba rozwiązać kompleksowo, a oznaczało to po prostu gruntowne rozbicie Rosji (i to zarówno czerwonej, jak i białej) i stworzenie na jej gruzach federacji niepodległych państw związanych z Polską (Litwy, Białorusi, Ukrainy). Atak był więc tylko kwestią czasu, a powstrzymywała go niepewna sytuacja na granicy polsko-niemieckiej. Z drugiej strony, do radykalnego rozwiązania kwestii Polski szykowali się bolszewicy. W grudniu 1919 r. Lenin wystąpił z propozycją negocjacji. Równocześnie dowództwo Armii Czerwonej zaczęło przerzucanie na zachód swoich oddziałów. Polscy wojskowi uważali, że Moskwa gra na zwłokę, a uderzenie ze wschodu i tak nastąpi. 10 marca 1920 r. na naradzie w Smoleńsku bolszewickie kierownictwo przyjęło plan rozbicia Polski. Główny atak miał ruszyć latem 1920 r. z terenu Józef Piłsudski realizował swój plan federacyjny, w którym decydującą rolę - ze względu na potencjał - miała odegrać Ukraina. W kwietniu 1920 r. zawarł sojusz polityczny i wojskowy z przewodniczącym Dyrektoriatu Ukraińskiej Republiki Ludowej atamanem Symonem Petlurą. Tak wzmocniony, Piłsudski 25 kwietnia 1920 r. rozpoczął wielką ofensywę na Ukrainie, starając się uprzedzić bolszewicki atak. W kierunku Kijowa ruszyło 60 tys. żołnierzy. Gen. Franciszek Skibiński, wówczas młody oficer w jednym z pułków ułanów, wspominał, że wyprawa kijowska przypominała zagony bohaterów sienkiewiczowskiej Trylogii. Polscy ułani galopowali po ukraińskich bezkresach, co rusz zajmując miejscowości znane im z lektury "Ogniem i mieczem" czy "Pana Wołodyjowskiego". Zaskoczeni bolszewicy oddawali pole, nie podejmując walki. 3 maja polski patrol wjechał do Kijowa tramwajem, wziął do niewoli oficera, po czym wycofał się. Opuszczone przez bolszewików miasto zajęto cztery dni później, a sześć dni później jego ulicami przeszła wspólna defilada oddziałów polskich i trupie białej Polski...Upadek Kijowa stał się szokiem dla Rosjan. Bolszewicka propaganda rozpętała kampanię, w której Matuszka Rosja została najechana przez polskich imperialistów. Do szeregów Armii Czerwonej wezwano wszystkich zdolnych do noszenia broni, w tym byłych carskich oficerów. 26 maja rozpoczęła się rosyjska ofensywa na froncie południowo-wschodnim. Przerzucona z Kaukazu 1. Armia Konna Siemiona Budionnego przełamała obronę polskiej 13. Dywizji Piechoty, zadając jej duże straty i rozpoczynając działania na tyłach. Kawalerzyści Budionnego odznaczali się bezwzględnością i brutalnością, mordując jeńców, wycinając szpitale, paląc miasta i wsie. 3. Armia pod dowództwem gen. Rydza-Śmigłego rozpoczęła odwrót, by uniknąć okrążenia. 13 czerwca oddano co działo się na południu, było niczym w porównaniu z tym, co szykowali bolszewicy na północy. 2 lipca w rozkazie do żołnierzy głównodowodzący frontu Michaił Tuchaczewski napisał słynne słowa: "Przez trupa białej Polski prowadzi droga ku ogólnoświatowej pożodze. Na naszych bagnetach przyniesiemy szczęście i pokój masom pracującym. Na Wilno, Mińsk, Warszawę. Marsz!". Dwa dni później z terenu Białorusi ruszyło główne bolszewickie uderzenie. Tucha-czewski dysponował ogromnymi siłami - blisko 600 tys. żołnierzy, w tym co najmniej 140 tys. w oddziałach liniowych. Masa ta uderzyła na wielokrotnie słabsze oddziały polskie, rozbijając je lub spychając na zachód. W ciągłych klęskach i odwrotach upadało morale polskich żołnierzy, a nawet oficerów. W pierwszych dniach lipca Polacy cofnęli się ok. 250-350 km na zachód. Na południu bolszewicy doszli do Lwowa. 10 sierpnia Tuchaczewski wydał dyrektywę opanowania niepodległościW obliczu bolszewickiego zagrożenia całe społeczeństwo stanęło do walki. 6 lipca powołano Inspektorat Armii Ochotniczej z gen. Józefem Hallerem na czele. W wyniku naboru do jej szeregów zgłosiło się ponad 100 tys. osób. W Warszawie nieletni uczniowie stanowili aż 67 proc. zgłaszających się. Zanotowano przypadki stawiania się do wojska weteranów powstania styczniowego! Posługę w walczących szeregach sprawowali kapelani, panie podejmowały służbę w Ochotniczej Legii zbiórkę pieniędzy dla żołnierzy, a na front wysłano 85 tys. paczek żywnościowych. 24 lipca powstał koalicyjny Rząd Obrony Narodowej. Na jego czele stanął chłop z Wierzchosławic Wincenty Witos, a wicepremierem został socjalista Ignacy Daszyński. Przekaz był czytelny - polscy chłopi i robotnicy bronią kraju i jego niepodległości. W tym samym czasie Politbiuro partii bolszewickiej podjęło decyzję o utworzeniu sowieckiego rządu dla Polski: Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski (Polrewkomu). Na jego czele postawiono Juliana March-lewskiego, weszli doń także szef Czeka Feliks Dzierżyński, komisarz polityczny Frontu Zachodniego Józef Unszlicht oraz komisarz ds. oświaty Feliks kompletneSzansą na odwrócenie niekorzystnej sytuacji był stworzony przez Piłsudskiego plan kontrofensywy. Miała ona polegać na związaniu walką sił bolszewickich na przedpolu stolicy i na północy od niej, a następnie silnym uderzeniu znad Wieprza w bok nacierających oddziałów. Formę rozkazu operacyjnego nadał temu pomysłowi szef sztabu generalnego gen. Tadeusz Roz-wadowski. Podjęcie właściwych decyzji ułatwiły Naczelnemu Wodzowi informacje zdobywane przez polski radiowywiad, który złamał bolszewickie kody i systematycznie podsłuchiwał (a kiedy trzeba było, to zagłuszał) wrogą korespondencję radiową. 11 sierpnia rozpoczęło się uderzenie bolszewików na Warszawę. Polskie dywizje rozpaczliwie broniły wyznaczonych odcinków, choć pod naporem wroga były spychane w tył i musiały odzyskiwać teren w kontratakach. Zdarzało się, że słabo wyszkoleni ochotnicy ulegali panice i szli w rosyjskie dywizje uderzyły pod Radzyminem, przełamały obronę i zdobyły miasto. Następnie jedna z nich ruszyła na Pragę, a druga na Nieporęt i Jabłonnę. Rozpoczęła się dramatyczna walka pod Radzyminem. 14 sierpnia we wsi Ossów zginął podczas natarcia batalionu 36. Pułku Piechoty Legii Akademickiej młody kapelan ks. Ignacy Skorupka. Jednak bohaterski opór żołnierzy i ochotników na przedpolach Warszawy nie poszedł na pierwsze, udało się powstrzymać bolszewików przed wdarciem się do stolicy, a po drugie, dało to czas Piłsudskiemu na przygotowanie kontruderzenia. Pięć dywizji piechoty oraz brygada kawalerii zostały skoncentrowane nad Wieprzem, prawym dopływem Wisły. Ich uderzenie, prowadzone osobiście przez Piłsudskiego, ruszyło 16 sierpnia w kierunku północno-wschodnim, w bok atakujących Warszawę jednostek bolszewickich. "Impet uderzenia był ogromny. Piechota w pełnym rynsztunku pokonywała 50-60 kilometrów dziennie, wyczerpanych żołnierzy umieszczano na wozach taborowych, a po odzyskaniu sił wracali oni ponownie do szeregów. Wolę walki konsolidowała obecność wśród walczących Piłsudskiego" - napisał bolszewicy rozpoczęli paniczny odwrót na wschód. W polskie ręce trafiały tysiące jeńców, karabinów i dział. Sytuacja na froncie diametralnie się zmieniła. Teraz to bolszewicy byli w odwrocie i usiłowali ze wszystkich sił ocalić skórę. Wspomniany tu już Korpus Konny Gaj-Chana wycofywał się w imponującym tempie. "Tak, to jest zwycięstwo, zwycięstwo kompletne, triumfujące. Z armii rosyjskich, które groziły Warszawie, niewiele co powróci. Mimo szybkości, z jaką uciekały, Polacy je przeganiali i zachodzili od tyłu" - zapisał świadek wydarzeń, młody francuski oficer Charles de Gaulle. Stało się jasne, że Warszawa jest uratowana, a bolszewikom nie uda się zająć warszawska była punktem zwrotnym w wojnie. Zatrzymała, a następnie załamała ofensywę Armii Czerwonej i zmusiła ją do odwrotu. We wrześniu 1920 r. doszło do drugiej wielkiej bitwy tej wojny - bitwy nad Niemnem, która przypieczętowała przewagę strony polskiej. Armia Czerwona była zdezorganizowana i ogarnięta chaosem. Bolszewicy, nie widząc szans na zwycięstwo, skwapliwie przyjęli propozycję rozejmu. Świeża polska niepodległość została STACHNIK, dziennikarzWAŻNE KSIĄŻKI* Józef Piłsudski "Rok 1920"W 1923 r. Michaił Tuchaczewski wygłosił w Akademii Wojskowej w Moskwie cykl wykładów, które zostały wydane drukiem pt. "Pochód za Wisłę". W 1924 r. ukazała się napisana przez Piłsudskiego książeczka "Rok 1920", będąca odpowiedzią na pracę Tuchaczewskiego. Piłsudski polemizuje w niej z niedawnym wojennym adwersarzem i przedstawia swoją wersję wydarzeń z dramatycznych dni wojny.* Norman Davies "Orzeł biały, czerwona gwiazda", ZnakStudium wojny polsko-bolszewickiej pióra znanego brytyjskiego badacza dziejów Polski Normana Daviesa (i jego pierwsza książka w ogóle!). Mimo że od jej napisania minęło już sporo lat i brak w niej wielu nowych odkryć (np. ustaleń prof. Grzegorza Nowika na temat radiowywiadu), praca nie traci wartości, głównie dzięki stylowi autora i jego bezstronnemu spojrzeniu na zagadnienie.* Janusz Cisek, Marek Cisek "Bitwa warszawska 1920. O Polskę i Europę", RytmSynteza konfliktu Polski i Rosji Sowieckiej 1918 -1921 napisana przez dwóch historyków, w tym prof. Janusza Ciska, byłego dyrektora Instytutu Piłsudskiego w Nowym Jorku i Muzeum Wojska Polskiego. Prof. Cisek specjalizuje się w zagadnieniach wojny 1920 r. i biografii marszałka Piłsudskiego. Praca przystępnie napisana i bogato ilustrowana rzadko publikowanymi materiałami.* Andrzej Nowak "Ojczyzna ocalona. Wojna sowiecko-polska 1919-1920", Biały KrukKompetentna monografia wojny z Sowietami pióra prof. Andrzeja Nowaka z UJ, jednego z najlepszych znawców Rosji i stosunków polsko-rosyjskich. Przedstawia dziedzictwo Rzeczypospolitej na Kresach, plany uczestników konfliktu oraz działania militarne. Tekst ilustrują zdjęcia z inscenizacji bitwy warszawskiej organizowanej co roku w wygrał bitwę warszawskąSpór o autorstwo planu bitwy warszawskiej rozpoczął się już w 1920 r. Wiele osób niechętnych Piłsudskiemu twierdziło, że to nie on był twórcą koncepcji kontruderzenia znad Wieprza. Podkreślano, że w przełomowych dniach sierpnia Piłsudski był w fatalnej kondycji psychicznej i bliski załamania, a12 sierpnia złożył na ręce premiera Witosa dymisję i wyjechał z Warszawy. Argumentowano też, że na wszystkich rozkazach operacyjnych od 12 do 16 sierpnia widnieje podpis szefa sztabu generalnego gen. Tadeusza Rozwadowskiego i to jego właśnie część oponentów Marszałka (zwłaszcza tych z prawej strony sceny politycznej, zbliżonych do endecji) uważała za głównego architekta zwycięstwa. Jako trzeci kandydat do autorstwa wysuwany był francuski generał Maxime Weygand, członek alianckiej misji, która przybyła do Warszawy 25 lipca 1920 r. i szef Sztabu Generalnego Rady Wojennej Ententy. Spodziewano się, że jako doświadczony w Wielkiej Wojnie sztabowiec zwycięskiej armii francuskiej obejmie dowództwo nad młodym Wojskiem doszło to do skutku z powodu sprzeciwu Piłsudskiego i ostatecznie Weygand został 27 lipca jedynie doradcą polskiego Sztabu Generalnego. Tak o jego rzeczywistej roli w przygotowaniach do bitwy mówił historyk prof. Janusz Cisek: "Opublikowano korespondencję między gen. Weygandem w Warszawie a marszałkiem Fochem w Paryżu. Weygand stwierdza w niej, że poparł plan Piłsudskiego jako jedyny sensowny w danych warunkach. Naniósł jedynie część technicznych poprawek, które usprawnią jego wykonanie. Inną relację podał kard. Aleksander Kakowski, który w rozmowie z Weygandem powiedział: »Cieszę się, bo plan przygotowany przez szefa sztabu marszałka Focha musi być znakomity«. Weygand odparł na to, że plan opracowany został nie przez niego, a przez polskich oficerów sztabowych. Takich relacji jest dość sporo i pozwalają zdecydowanie odrzucić wątek francuskiego autorstwa planu kontrofensywy". Kakowski zapisał później: "Przyjemnie mi było słuchać, jak jeden z najwybitniejszych generałów francuskich z uznaniem wyrażał się o pracy dowództwa polskiego, a przykro mi było, gdy sami Polacy z uporem wciąż powtarzali, że to był plan cudzy".A tak natomiast prof. Cisek skomentował rolę gen. Rozwadowskiego: "Jeżeli natomiast chodzi o przypisywanie autorstwa gen. Tadeuszowi Rozwadowskiemu, to tutaj sprawa także jest jasna. Słynny rozkaz 8358/3 z 6 sierpnia, zakładający koncentrację na linii Wieprza i uderzenie na tyły bolszewickich wojsk, przygotował Piłsudski. Rozwadowski zakładał koncentrację w okolicach Garwolina, bardzo płytką, zaledwie dwadzieścia kilka kilometrów za Warszawą. Myśl podobna, ale nie dająca żadnych szans na skuteczny tym cała odpowiedzialność za prowadzone działania spada na naczelnego wodza, którym był Piłsudski. Gdyby wojna została przegrana, on ponosiłby winę. Ale w sytuacji świetnego zwycięstwa od razu szuka się innych jego ojców. Mówiło się o cudzie nad Wisłą, o nadzwyczajnym wsparciu ze strony Francji, a wreszcie o gen. Rozwadowskim. Dziś jednak dla historyków nie ulega wątpliwości, że autorem zwycięstwa był Piłsudski".(PS)